Menu główne:
Idioci nie czytają wierszy...
Urodziłem się na Białorusi, w tym dziwnym, pięknym kraju na uboczu Europy,
gdzie przebiega granica cywilizacji europejskiej i azjatyckiej,
katolicyzmu i prawosławia, wolności i dyktatury.
Każdy, kto urodził się w tym kraju, zawsze zadaje sobie pytanie – kim jestem?
Europejczykiem czy azjatą, katolikiem czy prawosławnym i dokąd zmierzam?
Czy jestem człowiekiem wolnym, czy niewolnikiem na galerach?
Czy mam śpiewać hymn chwały dyktatorowi, za co dostanę do ogryzienia kość z pańskiego stołu,
czy mówić prawdę i być prześladowanym i upokarzanym?
Mam dokonać wyboru, co w praktyce oznacza – zostać czy wyjechać.
Wybrałem drugie.
Mieszkam na zmianę:
w Polsce -
Odwiedziłem ponad 70 krajów świata,
ale zawsze pamiętam o mojej smutnej niebieskookiej ojczyźnie, skromnie ubranej w lnianą sukienkę.
Która czeka...
Czeka swego czasu, kiedy z kopciuszka przemieni się w księżniczkę.
Swobodnie porozumiewam się w trzech językach:
białoruskim, polskim, rosyjskim,
znam angielski i ukraiński oraz podstawy niemieckiego i litewskiego.
Piszę, maluję, żyję...
Arno.
Mirakowo