Ballada - Rosyjska dusza

Idź do spisu treści

Menu główne:

Ballada

Mikołaj Gumilew

Баллада
Николай Гумилёв

Пять коней подарил мне мой друг Люцифер
И одно золотое с рубином кольцо,
Чтобы мог я спускаться в глубины пещер
И увидеть небес молодое лицо.

Кони фыркали, били копытом, маня
Понестись на широком пространстве земном,
И я верил, что солнце зажглось для меня,
Просияв, как рубин, на кольце золотом.

Много звездных ночей, много огненных дней
я скитался, не зная скитанью конца,
Я смеялся порывам могучих коней
И игре моего золотого кольца.

Там, на высях сознанья, — безумье и снег,
Но коней я ударил свистящим бичом,
Я на выси сознанья направил их бег
И увидел там деву с печальным лицом.

В тихом голосе слышались звоны струны,
В странном взоре сливался с ответом вопрос,
И я отдал кольцо этой деве луны
За неверный оттенок разбросанных кос.

И, смеясь надо мной, презирая меня,
Люцифер распахнул мне ворота во тьму,
Люцифер подарил мне шестого коня -
И Отчаянье было названье ему.


Ballada
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz

Pięć rumaków przyjaciel Lucyfer mi dał,
Złoty pierścień z rubinem darował mi wraz,
Bym mógł zwiedzać pieczary głębokie wśród skał
I zobaczyć wśród gwiazd niebios młodziutką twarz.

Konie biły kopytem, prychały, zwąc mnie,
By galopem przelecieć aż po ziemi kraj
I wierzyłem, że słońce pomyślność mi śle,
Gdy w rubinie, złocistym promieniem swym gra.

Wiele nocy wśród gwiazd, wiele płomiennych dni
Na włóczędze spędziłem, nie wiedząc gdzie kres,
Cieszył zaprzęg potężny, co korzył się mi,
Także pierścień był wart moich ze szczęścia łez.

Na wyżynach poznania - bezmyślność i śnieg,
Ale konie poczuły świszczący mój bat,
Na wyżynach poznania wstrzymałem ich bieg,
Smutne dziewczę tam na mnie czekało od lat.

Dźwiękiem struny, cichutko dziewczyny głos drżał,
Na pytanie odpowiedź mi dał dziwny wzrok
I dlatego ten pierścień, za złudny jej czar
Przekazałem dziewicy księżyca do rąk.

Szydząc ze mnie okrutnie i wręcz gardząc mną,
Spojrzeć w mrok pozwolenie Lucyfer mi dał
I szóstego rumaka, choć minę miał złą -
I ten rumak ognisty, Odwagą się zwał.


 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego