Loczek - Rosyjska dusza

Idź do spisu treści

Menu główne:

Loczek

Żanna Biczewska

Чубчик
Народная

Чубчик, чубчик, чубчик кучерявый,
Развевайся, чубчик, по ветру!
Раньше, чубчик, я тебя любила,
А теперь забыть я не могу.

Бывало, шапку вскинешь на затылок,
Пойдешь гулять ты днем иль вечерком,
А из под шапки чубчик так и вьется,
Эх, так и вьется под свежим ветерком.

Чубчик, чубчик, чубчик кучерявый,
А ты не вейся по ветру!
А ты, карман, карманчик мой дырявый,
Вот ты не нра-, не нравишься вору!

Сам не знаю как это случилось…
Тут по праву сам черт не разберет
Из-за бабы, бабы лживой и лукавой
Нож всадил товарищу я в бок…

Пройдет зима, настанет лето,
В саду цветочки пышно расцветут.
У меня, у бедного мальчонки,
Ручки да ножки цепями закуют.

Но я Сибирь, Сибирь я не боюся,
Сибирь - ведь тоже русская земля.
Развевайся, чубчик кучерявый,
Ты развевайся, провожай меня.

А что на нарах корчишься, бедняжка?
А где ж твоей свободы торжество?
Эх, фуражка, бедная фуражка,
Не дождешься чубчика свово!

Душа плачет по тебе, мой милый,
А без тебя мне жить уже невмочь.
Раньше, чубчик, я тебя любила,
А теперь гоню из сердца прочь.

Чубчик, чубчик, чубчик кучерявый,
А ты не вейся по ветру!
А ты, карман, карманчик мой дырявый,
А ты не нра-, не нравишься вору!


Loczek
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz

Ech ty loczku, loczku kędzierzawy,
Niech cię pieści letni, ciepły wiatr!
Dawniej byłam w tobie zakochana,
Przysłaniałeś mój dziewczęcy świat.

Na spacerach widywałam nieraz,
Dziarska mina i zalotny wzrok,
A wiaterek, szaławiła pieścił,
Twój spod czapki wystający lok.

Ech ty loczku, loczku kędzierzawy
Niech cię już nie targa psotny wiatr!
W mej kieszeni pustej i dziurawej,
Po pieniążkach nie pozostał ślad!

Teraz nie wiem, jak do tego doszło…
Dziś do prawdy nikt nie dojdzie już,
O przewrotną babę chyba poszło
I koledze wbiłem w serce nóż…

Zima minie, wiosna majem wróci,
Sad rozkwitnie i zaśpiewa ptak,
Tylko mi wolności nikt nie zwróci,
Po kajdankach nie zaniknie ślad.

Ja więzienia jednak się nie boję,
W nim jest także mój ojczysty kraj.
Ech mój loczku, zalotnością swoją,
Życz mi szczęścia i nadzieję daj.

W celi śnisz o życiu swym przegranym,
Znikł twój fason, przepadł urok twój.
Ech czapeczko z daszkiem przełamanym,
Nie doczekasz się na loczek swój.

Kiedyś o miłości wielkiej śniłam,
Zabiegałam o nią całe dnie.
Choć się wcześniej w tobie zadurzyłam,
Dziś z pamięci cię wymazać chcę.

Ech ty loczku, loczku kędzierzawy
Niech cię już nie targa psotny wiatr!
W mej kieszeni pustej i dziurawej,
Po pieniążkach nie pozostał ślad!


 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego