Menu główne:
Журавли
Расул Гамзатов
Мне кажется порою, что солдаты,
С кровавых не пришедшие полей,
Не в землю эту полегли когда-
А превратились в белых журавлей.
Они до сей поры с времен тех дальних
Летят и подают нам голоса.
Не потому ль так часто и печально
Мы замолкаем, глядя в небеса?
Сегодня, предвечернею порою,
Я вижу, как в тумане журавли
Летят своим определенным строем,
Как по полям людьми они брели.
Они летят, свершают путь свой длинный
И выкликают чьи-
Не потому ли с кличем журавлиным
От века речь аварская сходна?
Летит, летит по небу клин усталый –
Летит в тумане на исходе дня,
И в том строю есть промежуток малый –
Быть может, это место для меня!
Настанет день, и с журавлиной стаей
Я поплыву в такой же сизой мгле,
Из-
Всех вас, кого оставил на земле.
Żurawie
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz
Wydaje mi się czasem, że żołnierze,
Z bitewnych którzy nie wrócili pól,
Nie w ziemi tamtej, krwią zroszonej, leżą,
A przemienili się w żurawi sznur.
Oni do teraz, z losem niezgodzeni
Lecą i wciąż swój wykrzykują żal.
Czyż nie dlatego, często zasmuceni
Milkniemy, patrząc w nieba siną dal?
I dzisiaj widzę, jak o zmierzchu, z krzykiem,
Białe żurawie, pośród szarej mgły
Lecą odwiecznym, ustalonym szykiem
Jak niegdyś, gdy przez pola ludźmi szli.
Wciąż lecą, przekrzykując imionami
W trudnej wędrówce do dalekich stron.
Czyż nie dlatego, słysząc krzyk żurawi
Ojczystej mowy w nim łowimy ton?
Leci, wciąż leci niebem klucz zmęczony -
Leci nie bacząc na końcówkę dnia
I w szyku mały odstęp zostawiony -
Być może, w nim, polecę kiedyś ja!
Nadejdzie dzień i z kluczem się bratając
Popłynę w takiej samej, siwej mgle,
I z góry, po ptasiemu pozdrawiając
Was wszystkich, którzy żyli obok mnie.