Menu główne:
День ушел
Сергей Есенин
День ушел, убавилась черта,
Я опять подвинулся к уходу.
Легким взмахом белого перста
Тайны лет я разрезаю воду.
В голубой струе моей судьбы
Накипи холодной бьется пена,
И кладет печать немого плена
Складку новую у сморщенной губы.
С каждым днем я становлюсь чужим
И себе, и жизнь кому велела.
Где-
Оторвал я тень свою от тела.
Неодетая она ушла,
Взяв мои изогнутые плечи.
Где-
И другого нежно обняла.
Может быть, склоняяся к нему,
Про меня она совсем забыла
И, вперившись в призрачную тьму,
Складки губ и рта переменила.
Но живет по звуку прежних лет,
Что, как эхо, бродит за горами.
Я целую синими губами
Черной тенью тиснутый портрет.
Minął dzień
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz
Minął dzień, przyśpieszył losu bieg,
W przemijaniu, jestem znów do przodu.
Palcem białym, jak zwietrzały śnieg
Tajemnicy lat rozcinam wodę.
W modrej strudze losu, pełnej skarg,
Zimnej szumowiny kipi piana
I jak pieczęć, niema i niechciana
Fałdą kładzie się na krzywy profil warg.
Obcy byłem sobie cały czas,
Także w tym, co dola mi zesłała.
W polu czystym, tam gdzie miedzy pas,
Oderwałem cień od swego ciała.
Nieodziany, poszedł tak jak stał,
Biorąc z sobą moje zgięte plecy.
Może kogoś, gdzieś, z chandry uleczy
I w objęcia będzie czule brał.
Może, tuląc się do innych rąk,
Pamięć o mnie murem już odgrodzi
I wpatrując się w zwodniczy mrok,
Postarzała twarz mu się odmłodzi.
Wiem, on żyje wzorcem dawnych lat,
Który echem błądzi za górami.
A ja, lgnę sinymi już wargami
Do portretu, który cień mi skradł.