Menu główne:
Тихая осень
Слова: Л. Сидоров
Музыка: архидиакон Роман (Тамберг)
Исп.: Жанна Бичевская
Лес одевается яркими красками,
Птичка уж в нём не поёт.
Солнце дарит нас последними ласками,
Тихая осень идёт.
Радости прошлые, радости дальние, -
Что-
И собираются думы печальные,
Тихая осень идёт.
Жёлтые, красные, листья всё разные
Тихо по ветру летят.
Ночами тёмными звёзды алмазные
Ярче, чем прежде, горят.
Жизнь моя грешная, грустно короткая,
Страшен последний полёт.
Яркая красками, мокрая, кроткая
Тихая осень идёт.
Вот, при дороге цветок распускается,
Счастья от жизни он ждёт.
Поздно родной уже лес раздевается,
Тихая осень идёт.
Вьётся по лесу тропинка змеистая,
Дождь с неба серого льёт.
Кружится в вальсе листва золотистая,
Тихая осень идёт.
Прежде забытое мне вспоминается,
Всё пред глазами встаёт.
Слёзы мои в дождь незримо сливаются,
Тихая осень идёт.
Всё, что зелёным когда-
Осенним румянцем горит.
Всё, чем когда-
Мёртвой листвою лежит.
Всё горделивое и непокорное,
Всё безвозвратно слетит.
Ты не мечися, душа оскорблённая,
Осень за всё отомстит.
Лес одевается яркими красками,
Птичка уж в нём не поёт.
Солнце дарит нас последними ласками,
Тихая осень идёт.
Cicha jesień
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz
Las już w jaskrawe kolory przebiera się,
Ptaszki nie wiją swych gniazd.
Słońce przed zmierzchem nieśmiało rumieni się,
Cichej jesieni to czas.
Tym, co minęło, nikt z nas nie raduje się -
Życie nie cieszy też nas.
Ćma smutnych myśli znów z duszą targuje się,
Cichej jesieni to czas.
Klucz liści pożółkłych, niedawno zielonych,
Z wiatrem wybiera się w świat.
W noc ciemną i zimną rój gwiazd brylantowych,
W niebie wypala swój ślad.
Grzeszne to życie i brak w nim harmonii,
Śmierć nutką trwogi drży w nas.
Las już okrywa się mgłą melancholii,
Cichej jesieni to czas.
Jeszcze przy drodze kwiatuszek rozwija się,
Szczęścia chce zaznać choć raz.
Próżny wysiłek, do snu las szykuje się,
Cichej jesieni to czas.
Kręta ścieżyna wśród traw żmijką wije się,
Deszczem rozpłakał się las.
W walcu złociste listowie uwija się,
Cichej jesieni to czas.
Chwile minione z pamięcią splatają się,
Sens tracą, jak liście las.
Łzy moje z deszczem dyskretnie zlewają się,
Cichej jesieni to czas.
Wszystko, co kiedyś zielonym zdawało się,
Pąsem jesiennym znów lśni.
Wszystko, czym dusza przed snem zachwycała się,
W martwym listowiu już śpi.
To wszystko co dumne i pychą skażone,
Zniknie jak mgła z rzek i pól.
Już przestań rozpaczać duszyczko strwożona,
Jesień utuli twój ból.
Las już w jaskrawe kolory przebiera się,
Ptaszki nie wiją swych gniazd.
Słońce przed zmierzchem nieśmiało rumieni się,
Cichej jesieni to czas.