Menu główne:
Девочка
Николай Гумилёв
Временами, не справясь с тоскою
И не в силах смотреть и дышать,
Я, глаза закрывая рукою,
О тебе начинаю мечтать.
Не о девушке тонкой и томной,
Как тебя увидали бы все,
А о девочке милой и скромной,
Наклонённой над книжкой Мюссе.
День, когда ты узнала впервые,
Что есть Индия, чудо чудес,
Что есть тигры и пальмы святые —
Для меня этот день не исчез.
Иногда ты смотрела на море,
А над морем вставала гроза,
И совсем настоящее горе
Застилало слезами глаза.
Почему по прибрежьям безмолвным
Не взноситься дворцам золотым?
Почему по светящимся волнам
Не приходит к тебе серафим?
И я знаю, что в детской постели
Не спалось вечерами тебе,
Сердце билось, и взоры блестели,
О большой ты мечтала судьбе.
Утонув с головой в одеяле,
Ты хотела быть солнца светлей,
Чтобы люди тебя называли
Счастьем, лучшей надеждой своей.
Этот мир не слукавил с тобою,
Ты внезапно прорезала тьму,
Ты явилась слепящей звездою,
Хоть не всем, только мне одному.
Но теперь ты не та, ты забыла
Всё, чем в детстве ты думала стать.
Где надежды? Весь мир — как могила.
Счастье где? Я не в силах дышать.
И, таинственный твой собеседник,
Вот, я душу мою отдаю
За твой маленький детский передник,
За разбитую куклу твою.
Dziewczynka
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz
Gdy tęsknota się zmienia w udrękę,
Wzrok przyćmiewa i nie chce się żyć,
Wówczas kładę na oczy swe rękę
I o tobie zaczynam znów śnić.
Nie o chudej i smutnej dzieweczce,
Jak postrzega cię druhów twych krąg,
Lecz o miłej i skromnej panience,
Miłośniczce de Musseta ksiąg.
Dzień ten, gdy dowiedziałaś się o tym,
Że są Indie, kraj istny cud,
Że tygrysy są i palmy złote -
Dla mnie dzień ten jest ważny, jak wprzód.
Spoglądałaś czasami na morze,
A nad morzem przetaczał się grom,
Odgłos burzy niezmiennie cię trwożył,
Smutny wzrok zaś przymglony był łzą.
Czemuż to przy nabrzeżach milczących
Złotych zamków nie pragnie nikt wznieść?
I dlaczego po falach świecących
Twój Serafin nie kwapi się przejść?
Wiem, że myśli twój sen wypędzały
Z twej dziecięcej pościeli, co noc,
Serce mdlało i oczy błyszczały,
Bo w marzeniach widziałaś swój los.
Zanurzywszy się z głową w pościeli,
Ty pragnęłaś, by jak słońce lśnić.
Aby ludzie nazywać cię chcieli
Szczęściem, z którym przyjemnie jest żyć.
Nie omamił cię świat złudą marną,
Bo przejrzałaś obłudę i kłam,
Objawiłaś się gwiazdą poranną,
Choć nie wszystkim, dostrzegłem cię sam.
Dziś ty inna, twa pamięć straciła
Wszystko to, kim pragnęłaś się stać.
Gdzie nadzieja? Świat cały -
Szczęście gdzie? Kto mi może je dać?
Jestem gotów ci oddać swą duszę,
Ja, sekretny wielbiciel od lat,
Za twój mały dziecięcy fartuszek,
Za szmacianą laleczkę sprzed lat.