Ech wy, sanie - Rosyjska dusza

Idź do spisu treści

Menu główne:

Ech wy, sanie

Sergiusz Jesienin

Эх вы, сани!
Сергей Есенин

Эх вы, сани! А кони, кони!
Видно, черт их на землю принес.
В залихватском степном разгоне
Колокольчик хохочет до слез.

Ни луны, ни собачьего лая
В далеке, в стороне, в пустыре.
Поддержись, моя жизнь удалая,
Я еще не навек постарел.

Пой, ямщик, вперекор этой ночи,-
Хочешь, сам я тебе подпою
Про лукавые девичьи очи,
Про веселую юность мою.

Эх, бывало, заломишь шапку,
Да заложишь в оглобли коня,
Да приляжешь на сена охапку,-
Вспоминай лишь, как звали меня.

И откуда бралась осанка,
А в полуночную тишину
Разговорчивая тальянка
Уговаривала не одну.

Все прошло. Поредел мой волос.
Конь издох, опустел наш двор.
Потеряла тальянка голос,
Разучившись вести разговор.

Но и все же душа не остыла,
Так приятны мне снег и мороз,
Потому что над всем, что было,
Колокольчик хохочет до слез.
1925


Ech wy, sanie!
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz

Ech wy, sanie! I wy rącze konie!
Chyba przyniósł na ziemię was bies.
W zawadiackiej stepowej pogoni
Dźwięczny dzwonek się śmieje do łez.

Bez księżyca i noc rozgwieżdżona,
Dal bezkresna roztacza swój czar.
Wspieraj mnie, moja młodość szalona,
Starość jeszcze nie zgięła mi kark.

Śpiewaj jamszczik, na przekór tej nocy-
Zawtóruję ci też, jeśli chcesz,
Że zwodnicze dziewczęce są oczy
I szaleństwo młodości mej też.

Było tak: włożysz czapkę, z fasonem,
W sanie wprzęgniesz ognistą klacz,
Wiązkę siana położysz pod głowę -
I wspominaj mnie - kto ja zacz?

Skąd się brała taka zachcianka?
A nocami, w magiczny czas
Moja śpiewna i wierna „talianka”
Zabawiała dziewczęta nie raz.

Przeminęło. Przerzedził się włos.
Konik zdechł, opustoszał nasz dwór.
Gdzieś harmonii zatracił się głos,
Dziewcząt za mną nie stoi dziś sznur.

Dusza jednak jeszcze nie ostygła,
Miłe nadal mróz i śnieżna biel,
To dlatego, że nad tym, co było,
Dźwięczny dzwonek się śmieje do łez.


 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego